wtorek, 8 stycznia 2019

Mój piękny syn

Jest to jeden z tych filmów, które obejrzałam tylko ze względu na aktorów, którzy tam występują. Nie oglądałam zwiastuna, nie czytałam opisu ani recenzji. Zobaczyłam tylko dwa nazwiska: Carell i Chalamet. To wystarczyło.

https://warsaw.carpe-diem.events/calendar/9047819-m-j-pi-kny-syn-przedpremierowo-w-nove-kinie-wis-a-at-nove-kino-wis-a/



I tak oto obejrzałam ten film, opowiadający o chłopcu, który nie był do końca piękny i o jego bliskich, głównie o ojcu, z którym łączyła go głęboka więź. Właśnie ta relacja to motyw przewodni filmu, jak była ona wystawiana na próbę, jak się kruszyła i jak się odbudowywała.

Główny bohater jest młodym człowiekiem, który z jakichś powodów sięga po narkotyki. Można zastanawiać się czemu, ale to nie jest ważne. Liczy się to, że tata mu pomaga, wciąż o niego walczy. Szuka po nocach, płaci za terapie. A syn dalej błądzi i bierze narkotyki.
I dalej bierze.
I znowu.
O tu trafił do szpitala, coś się dzieje.
A jednak nie.
I tak przez cały film. 
Podczas seansu kilka razy czułam, że film mógłby się już skończyć i nic by to nie zmieniło fabularnie. Ogólnie film był dla mnie nudny. W życiu  Nica mało się działo, czasami wrócił do domu, czasami poszedł na terapie. Może skupmy się na ojcu, który był bardziej aktywny.

David darzył przeogromnym uczuciem swojego syna. Można kochać swoje dzieci, ale to był już wyższy poziom miłości. David miał jeszcze dwójkę dzieci, jednak to jego pierwszy syn był tym wyjątkowym.  Ojciec nie zauważał niedoskonałości Nica, dawał mu drugą szansę, trzecią, piątą. Płacił za terapie, szukał informacji o uzależnieniu w internecie, odwiedzał lekarzy. Jednak najbardziej dobijającą sceną, była ta, w której chciał lecieć do innego miasta, bo być może tam jest jego syn i być może uda się go odnaleźć. Świadczy to o wielkiej więzi i oddaniu, ale także o naiwności.

W kwestii technicznych, brak zmian w wyglądzie Nica mimo brania dużej ilości narkotyków bardzo mnie irytował. Ciągle nienaganna fryzura, brak zmian fizycznych, raz tylko pokazane siniaki. Dodatkowo czysty i pachnący. Lata mijały, a rodzeństwo Nica nic się się nie zmieniało. W sumie to nikt się nie starzał lub dorastał.

Aktorsko wypada bardzo dobrze. Czułam skruchę Chalameta i rozpacz Carella. Trzeba przyznać, że Steve Carell wypada znakomicie zarówno w rolach komediowych jak i w dramatach.

Podsumowując, scenariusz to nie jest mocny punkt tego filmu. Dźwięk też nie jest wyjątkowy. Wszystkiemu brakuje jakiegoś dobrego pomysłu. Niestety film nie dostarczył mi zbyt wielu emocji jak oczekiwałam. Nawet nie byłam blisko uronienia łzy. Postać ojca to jedna z niewielu zalet tego filmu.

Podobało się i chcesz być na bieżąco? Znajdziesz mnie na na filmwebie zuzela_1999 i na facebooku Zuzmot 

2 komentarze: