wtorek, 30 października 2018

Droga do El Dorado

Każdy z nas pewnie się zastanawiał jak to jest być bogiem, mieć swoich wyznawców, którzy czczą Cię na każdym kroku. Miguel i Tulio, dwóch przyjaciół i złodziejaszków mają szansę dostąpić tego zaszczytu i stać się bogami.

źródło

A przynajmniej mogą udawać bogów, bo na tym opiera się cała animacja. Przyjaciele przypadkiem odnajdują drogę do złotego miasta i zostają wzięci za bogów. Oczywiście ich celem jest zabranie jak największej ilości złota, a nie dawanie duchowych rad.

Jednak po pewnym czasie Miguela dopadają wątpliwości. Podoba mu się życie w Złotym Mieście, przebywanie z jego mieszkańcami, pomaganie im jako bóg. Jego przyjaciel ma odmienne zdanie, chce trzymać się planu, wywieźć złoto i powrócić do Hiszpanii. Dodatkowo chce zabrać z sobą swoją nową ukochaną.

Najważniejszą i najlepszą częścią tego filmu jest relacja pomiędzy Miguelem i Tulio, którzy mają sprzeczne charaktery Ich kłótnie czy zwykłe rozmowy to coś, dla czego warto obejrzeć ten film. Są świetnym przykładem przyjaźni mimo różnicy charakterów.

Kolejne dwie kontrastowe postacie to wódz i kapłan. Oni jednak nie są przykładem przyjaźni, raczej rywalizacji. Obaj chcą przypodobać się nowym bogom. Pierwszemu zależy na dobru mieszkańców, drugiemu na dopełnieniu przepowiedni i składaniu ofiar. 

Film doskonale przeplata humor z dramatem. Ma rytmiczne piosenki i świetną animację. Dla mnie jedynym minusem jest brak mocniejszej puenty, może jakiegoś drobnego ukarania głównych bohaterów za kłamstwa i oszukiwanie. Albo przynajmniej ich przeprosin.

Podobało się i chcesz być na bieżąco? Znajdziesz mnie na facebooku Zuzmot

1 komentarz: